Forum Forum Kultury Popularnej Strona Główna Forum Kultury Popularnej
Przecież, popularne nie zawsze znaczy gorsze...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

[uwaga spilery!] Lucky number 7? Omawiamy siódmy sezon.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 26, 27, 28  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Kultury Popularnej Strona Główna -> ogólna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dziunia
Miss Marple



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 4544
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szn

PostWysłany: Czw 12:47, 18 Sty 2007    Temat postu:

chyba w wiekszosci powrot Luke'a i Lorelei i jak dla mnie ktos nowy dla rory...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arrow
Louis Reard
Louis Reard



Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 13:15, 18 Sty 2007    Temat postu:

no ja bym wolał nieszcżęśliwe zakonczenie Very Happy
czyli Lorelai i Luke sami na koniec serialu Razz
Rory to nieważny dla mnie wątek więc bez różnicy mi co tam będzie
a i przydałby się jakiś wypadek/śmierć Chrisa, tak na wszelki wypadek żeby nie pozostawić żadnej możliwosci na CL Very Happy
wiem, że tak nie będzie no ale chciałbym zeby tak isę rozwinęła fabuła Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evie
Fred Astaire
Fred Astaire



Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 18:01, 18 Sty 2007    Temat postu:

Arrow, jak możesz... Ale całkiem ciekawe zakończenie, zwłaszcza ze śmiercią Chrisa Very Happy Szczerze mówiąc, też o tym myślałam, ale czasem robi mi się żal tego faceta. Jednak chyba lepiej, żeby zginął, niż żył bez Lorelai itd. (zwłaszcza, że w moich oczach jest coraz większym nieudacznikiem - żadnego hobby, bez pracy, no bo po co, skoro odzidziczył fortunę...).
Lorelai i Luke sami to chyba całkiem prawdopodobne... chyba... ale wolałabym, żeby byli razem. Wydaje mi się, że Luke jest teraz zupełnie inny, stracił życiową energię, zresztą wszyscy uwielbiali ich razem, ja też Smile
Czuję się zagrożona w kwestii Rory. Bo, jako jedna z nielicznych na tym forum, chciałabym, żeby nadal była z Loganem. Jakiekolwiek inne zakończenie mnie nie zadowala, nawet gdyby miała wrócić do Jessa albo opłakiwać tragiczną śmierć Logana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arrow
Louis Reard
Louis Reard



Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 19:23, 18 Sty 2007    Temat postu:

ja jestem prawie pewny, że Luke i Lorelai będą razem na koniec
nie wybobrażam sobie żeby Luke był z kimś innym niż Lorelai na koniec
tak samo Lorelai z kimś innym niż Luke
ale jakoś nie mogę się pogodzić z ostatnią sceną 6 sezonu i z tym co zniszczyli w tym serialu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jellybean
Kapitan Ahab
Kapitan Ahab



Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:27, 18 Sty 2007    Temat postu:

Wow, ale macie krwawe pomysłyVery Happy

Dla mnie Rory i Logan mogą zostać razem, ani mnie to ziębi ani grzeje, szczerze mówiąc. Jak będzie sama, też mi to nie będzie przeszkadzało. Jess i tak nie wróci, a to jedyne, co by mnie w pełni satysfakcjonowało w przypadku wątku Rory:)

Sądzę, że Luke i Lorelai zostaną razem, ale obawiam się, że scenarzyści będą się musieli nieźle natrudzić, żeby to wypadło naprawdę przekonywująco. Kto wie, może im się uda? Na razie podchodzę do tego sceptycznie. Też ich uwielbiałam razem, ale mam swoje granice wytrzymałości:D

Bardziej mi zależy, żeby Luke'owi się wszystko z April ułożyło. Evie, ja właśnie widzę u niego tą energie życiową, kiedy jest ze swoją córką!

Natomiast wyleczyłam się z nienawiści do Chrisa. Nie lubię go nadal - uważam, że jest beznadziejny, ale to nie zmienia faktu, że nie obwiniam go o rozpad L&L. Lorelai nie jest bezwolną kukiełką. Cokolwiek się stało, stało się za jej przyzwoleniem, być może nawet za jej inicjatywą? W tej chwili Chris bardziej wygląda na ofiarę Lorelai niż na czarny charakter!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evie
Fred Astaire
Fred Astaire



Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 19:56, 18 Sty 2007    Temat postu:

Jellybean napisał:
Natomiast wyleczyłam się z nienawiści do Chrisa. Nie lubię go nadal - uważam, że jest beznadziejny, ale to nie zmienia faktu, że nie obwiniam go o rozpad L&L. Lorelai nie jest bezwolną kukiełką. Cokolwiek się stało, stało się za jej przyzwoleniem, być może nawet za jej inicjatywą? W tej chwili Chris bardziej wygląda na ofiarę Lorelai niż na czarny charakter!

Zgadzam się, ale Chris też miał w to swój wkład. No i to nie Lorelai chciała tak szybko wziąć ślub, a zwlekanie z nim mogłoby wiele zmienić.

Jellybean napisał:
Bardziej mi zależy, żeby Luke'owi się wszystko z April ułożyło. Evie, ja właśnie widzę u niego tą energie życiową, kiedy jest ze swoją córką!

Tu też masz rację. Ale tę energię widzę tylko, gdy jest z April, a to nie wystarcza, zwłaszcza, że wyjeżdża ze stanu, więc będzie jej trochę mniej w życiu Luke'a. To świetne, że tak bardzo mu na niej zależy, i ja też chciałabym, żeby im się ułożyło (ale to nie sprawa pierwszorzędna dla mnie). Wciąż jednak nie mogę się przekonać do April... wydaje się sympatyczna, i ogólnie nie można jej niczego szczególnego zarzucić, ale jest w niej coś, co mnie trochę odpycha.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dziunia
Miss Marple



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 4544
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szn

PostWysłany: Pią 14:52, 19 Sty 2007    Temat postu:

ja generalnie mam nadzieje ze bedzie wiecej klimatu Stars Hollow, moze jakis festival albo cos... moj ulubiony odc. tego sezonu to "knit, people, knit"... bo byl wlasnie taki SH:) no i nienormalny TJ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jellybean
Kapitan Ahab
Kapitan Ahab



Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:39, 20 Sty 2007    Temat postu:

Evie, ale siłą nikt jej nie zaciągnął do tego ślubu. Ani w ogóle do niczego, co ma związek z Chrisem. Już przytaczałam cytaty, które świadczą o tym, że kiedyś Lorelai potrafiła się oprzeć namowom Chrisa. Teraz widać nie chce się opierać.

Wiesz co w moich oczach Chrisa nieco 'wybiela'? To, że w tej chwili on jedyny z całego tego trójkąta kogoś kocha. Bo przecież kocha Lorelai? A Lorelai jego nie, podobnie nie mogę się doszukać objawów jej uczuć do Luke, i vice versa.

I jeszcze jedno: Lorelai w jednym tylko odcinku French Twist powiedziała Chrisowi, że go kocha więcej razy niż Luke'owi w czasie całego ich związku. My jednak jako widzowie mamy podstawy sądzić, że nie jest to prawda. I to robi z niego ofiarę, między innymi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evie
Fred Astaire
Fred Astaire



Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob 22:47, 20 Sty 2007    Temat postu:

Nikt jej nie zaciągnął siłą, ale Christopher musiał ją do tego przekonywać, więc to było nie do końca po jej myśli - z początku. Poza tym - ślub wyszedł z jego inicjatywy, więc jeśli mówimy o byciu ofirą Lorelai, to albo miał pewną dowolność i nie był przez nic ograniczony, albo dał się jej omamić, w co wątpię. Lorelai prosiła go, żeby się nie spieszyli. Winę za wzięcie ślubu (jako zjawiska dla mnie negatywnego) zrzucam więc na Chrisa. Nie znaczy to, że Lorelai była kukiełką, tylko gdyby nie Chris, do tego być może by nie doszło.

Co do miłości zgadzam się, jednak wydaje mi się, że Luke nie do końca "wyleczył się" z uczuć do Lorelai. Może nie sądziłabym tak, gdyby nie scena w "Knit, People, Knit", gdy Luke niezbyt pozytywnie reaguje na Lorelai i Chrisa spacerujących po SH, i bójka w "Merry Fisticuffs". A Lorelai zawsze pozostaje zagadką. Definitywnie prawdziwą, nieskrywaną i szczerą miłością może pochwalić się tylko Chris. To w połączeniu z tym, że bardzo dobrze traktuje Lor, i ogólnie stara się, zasługuje na szacunek.

W "Knit, People, Knit' Lorelai i Chris mówią sobie, że zawsze będą razem i kochają się nawzajem i są szczęśliwi itd. Gdy to zobaczyłam, trochę się wkurzyłam, bo uwierzyłam, że oboje mówią szczerze. Z tego też powodu zaczęłąm się nad tym zastanawiać, i doszłam do wniosku (być może błędnego), że Lorelai nie kocha go, ale, podobnie jak w związku z Maxem, chciałaby kochać. I to jest powodem kolejnego nieszczęśliwego związku, który będzie się ciągnął zbyt długo, bo o nieszczęściu wie tylko jedna strona. Tu masz rację, Jellybean. Chris jest ofiarą pod tym względem. Do reszty raczej mnie nie przekonasz Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jellybean
Kapitan Ahab
Kapitan Ahab



Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:18, 21 Sty 2007    Temat postu:

Trudno:D Ale cóż, od tego są fora dyskusyjne, żeby dyskutować, a nie żeby się zgadzaćVery Happy

Po prostu ja nie widzę powodu, dla którego mam Chrisa obarczyć winą za ślub, który wziął z miłości. Dla mnie zawiniła Lorelai, która podjęła tak ważną decyzję bez przekonania. I inicjatywa Chrisa nie ma tu dla mnie żadnego znaczenia. A propos Maxa, to jego Lorelai nawet lepiej potraktowała niż Chrisa, bo przynajmniej przerwała tą farsę, zanim sprawy zaszły tak daleko jak z Chrisem.

Masz rację, że Luke jakieś tam uczucia okazuje. Ale ta bójka wg mnie tylko w małym stopniu dotyczyła Lorelai.

Natomiast co do 'zagadkowości' Lorelai, to mam na ten temat pewną opinię. Otóż...

Chyba wszyscy się zgadzamy, że w końcu Lorelai i Luke będą razem. Żeby ich pogodzenie się było dla widzów wiarygodne i żeby zostało dobrze przyjęte, powinno być nam jakoś pokazywane, że coś tam się jeszcze tli, że w głębi serca Lorelai kocha Luke'a. Tymczasem ich nieliczne sceny razem jak dla mnie są czysto przyjacielskie, nie ma tam żadnej chemii 'romantycznej'. Rozmaite reakcje Lorelai dotyczą Chrisa, tego, że prawdopodobnie go nie kocha, ale to się przecież nie przekłada automatycznie na to, że wciąż kocha Luke'a!

W mojej skromnej opinii w tej chwili nie da się wydedukować z zachowania Lorelai jej głębszych uczuć do Luke'a, czy żalu z powodu tego, co zaprzepaścili.

Oczywiście, nie wymagam, żeby Lorelai wywnętrzniała się teraz przed każdym, kto się nawinie. Ale czasem wystarczy jedno słowo, albo jego brak właśnie, jedno spojrzenie, cokolwiek. Ale jakoś tego nie widzę.

A to... źle. To nie jest serial typu Lost, gdzie się może okazać, że prawda wygląda inaczej niż widzowie przez cały sezon sądzili. GG to serial oparty na charakterach i zachowaniach bohaterów, 'character driven', jak to się mówi, i wypada, żeby twórcy zachowali jako taką konswekwencję i wiarygodność. Jeśli pojednanie L&L nastąpi ni z tego ni z owego, nie będę przekonana.

A jednak jestem prawie pewna, że do tego pojednania zmierzamy, więc są dla mnie tylko trzy wyjaśnienia zachowania Lorelai: zły scenariusz, zła reżyseria, złe aktorstwo (w to ostatnie nie bardzo chce mi się wierzyć, bo LG jest w porządku aktorka, ale z drugiej strony mam wrażenie, że część obsady jest już zmęczona serialem...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evie
Fred Astaire
Fred Astaire



Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie 15:43, 21 Sty 2007    Temat postu:

No tak, gdyby nie zachowanie Luke'a, straciłabym nadzieję, że małżeństwo Lorelai nie przetrwa. Wg mnie to typowe dla Lorelai, że stara się nie okazywać "niewłaściwych" uczuć, ale brak dyskretnych spojrzeń itp. naprawdę mnie dziwi. Właściwie można by to zrzucić na scenariusz, ale czy aktorzy tacy jak LG - będacy w serialu od samego początku, wg mnie doskonale znający grane przez siebie postacie - nie mają najmniejszego wpływu na działania DR, który ma obecną posadę od pół roku?

Jellybean napisał:
mam wrażenie, że część obsady jest już zmęczona serialem...

Przykre, ale chyba trafne Sad Czytałam jakiś wywiad z Milo z czasu, kiedy jeszcze on i Alexis byli jeszcze razem, i wg niego Alexis chce jak najszybciej opuścić GG, tylko Lauren bardzo chce dalej grać. Podobno nawet z tego powodu istnienie 7 sezonu stało pod znakiem zapytania Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dziunia
Miss Marple



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 4544
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szn

PostWysłany: Nie 16:59, 21 Sty 2007    Temat postu:

wydaje mi sie ze fakt, ze nie widac tych uczuć Luke'a i Lorelei to raczej wina scenariusza. po prostu oni wogole maja malo scen ze soba. historia lorelei to teraz przede wszystkim Chris i wprowadzenie go do swojego życia, a dla luke'a najważniejsza jest teraz April. i teraz oni po prostu nie maja wspolnych sytuacji, w ktorych mozna by ukazac te uczucia. a te nieliczne, ktore jednak sa, troche slabo sa wykorzystane. na przyklad scena przed sklepem z dzieckiem liz, albo wczesniej w szpitalu...


aha i ostatnio przypomniala mi sie jeszcze jedna sytuacja z poprzednich sezonow, ktora jakby zostala zapomniana przez scenarzystow: Brian i Kyon... przeciez tak sie calowali na weselu Lane i Zacha...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jellybean
Kapitan Ahab
Kapitan Ahab



Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:41, 21 Sty 2007    Temat postu:

No otóż to, z jednej strony jest mało materiału w scenariuszu, nad którym mogliby pracować (i to nawet nie musiałyby być wspólne sceny), więc wina scenarzystów, a z drugiej - to co jest, nie jest do końca wykorzystane, więc wina reżysera i aktorów (tu ciężko powiedzieć czyja, bo nie wiemy, jak im każe reżyser grać)

W sumie nietrudno jest sobie wyobrazić, dlaczego serial jest w kreatywnej rozsypce - przez lata ASP rządziła tam żelazną ręką, po czym dokonała krwawego mordu na charakterach swoich bohaterów i zostawiła fabułę w opłakanym stanie. Nowa ekipa przejęła serial, żeby go doprowadzić do końca, ale to już nie może być to samo, z wielu powodów... Między innymi właśnie dlatego, że ASP była sercem, mózgiem i dzuszą GG, czy tego chcemy czy nie. Poza tym, może się nie zgodzicie ze mną, ale GG spotkało to co wiele innych seriali - został pociągnięty za długo.

Najważniejszym punktem serialu były Rory i Lorelai - teraz ich kontakty ze względu na studia Rory ograniczają się głównie do rozmów przez telefon.
Wiadomo, że każdy serial ciągną konflikty, ale im dalej, tym bardziej się czesto robią niewiarygodne lub tak poplątane, że nie sposób darzyć sympatią bohaterów, którzy wciąż i wciąż popełniają te same głupie błędy - GG to świetny przykład na to.
I nawet takie drobiazgi jak to, że Lorelai nie bywa już w Luke's Diner, o Rory nie wspominając, przyczyniają się do tego, że serial traci swój charakterystyczny urok. Można by tak ciągnąć w nieskończoność.

To jest niestety szerszy problem, nie dotyczy on tylko GG. Oczywiście naiwnością byłoby sądzić, że GG miałby mieć tylko 3 sezony, skoro był jednym z nielicznych seriali na WB, który miał dobrą oglądalność i przychylność krytyków (a WB, czy teraz CW to nie są specjalnie poważane stacje, nie oszukujmy się) No cóż, tak działa telewizja komercyjna, przecież nie zabija się kury znoszącej złote jajka. Ale ja jestem osobiście za tym, żeby seriale odchodziły będąc na topie - a tak mamy serial o matce i córce, które rzadko kiedy bywają w ogóle w jednym miejscu, ich szalone miasteczko zeszło na daleki trzeci plan, w ogóle nie bywają w miejscach, w których widzieliśmy je przez pierwsze sezony itd (swoją drogą, Rory niby studiuje, ale chyba nie widzieliśmy jej na zajęciach od czasu jak wróciła do Yale)

Powoli krytyka i widzowie zaczynają się burzyć, już coraz częściej pojawiają się opinie, że seriale powinny mieć bardziej zwartą fabułę i przeciąganie akcji tylko im szkodzi. Ja tam się zgadzam, wolę 4 super serie niż 4 super i potem powolny upadek. Ale to oczywiście moja prywatna opinia:)

(Jakbyście nie zauważyli, to cierpię na słowotok:D)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evie
Fred Astaire
Fred Astaire



Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie 18:34, 21 Sty 2007    Temat postu:

No cóż, wydaje mi się, że 8 sezonów to raczej za dużo (choć nie wiadomo, jakie pomysły skrywała ASP, więc może byłoby nieźle), ale wszyscy zgodnie twierdzą, że gdyby Amy została do końca, GG nie byłoby takie, jak teraz, bo, jak napisałaś, Jellybean, była ona mózgiem, sercem i duszą serialu. Z pewnością nie pozwoliłaby swemu "dziecku" stoczyć się, więc osobiście uważam, że gdyby Amy zajmowała się GG w tym sezonie, i na tym skończyła serial, byłoby OK, i GG nie straciłoby swego uroku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dziunia
Miss Marple



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 4544
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szn

PostWysłany: Nie 22:39, 21 Sty 2007    Temat postu:

pozwolila w 6 sezonie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Kultury Popularnej Strona Główna -> ogólna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 26, 27, 28  Następny
Strona 18 z 28

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin